piątek, 25 września 2015

Pan Tadeusz!

Pan Tadeusz jest osobą, którą zapamiętuje się do końca życia. Osobą, która swoim ciepłem, bezinteresownie potrafi dzielić się z innymi.


Wchodząc do pokoiku p. Tadeusza (btw. wypełnionego pięknymi meblami!) 
nie spodziewałam się, że czas zatrzyma się na kilka godzin!

Nie spodziewałam się, że wyjdę z opowieściami w głowie, o wielkiej i nigdy niekończącej się miłości.
Nie spodziewałam się także tego, że usłyszę relację z II wojny światowej widzianej oczami 10latka.
I w końcu nie spodziewałam się, że aż tak bardzo się wzruszę…kiedy usłyszę wspomnienia z dnia oświadczyn, pisane w dniu 83 urodzin żony, z którą p. Tadeusz spędził 60 lat.

" na stoliku położyłem zdjęcie żony i zacząłem pisać"

Odkryta pasja po...86 latach. 

„tutaj, w tym miejscu narodziła się  pasja”

Już w pierwszym dniu pobytu p. Tadeusz został „usłyszany” przez dyrektora i zaczepiony zaraz potem :
„Pan mi chyba zagrozi, ile ja oklasków dostałem, a ile Pan???”
Potem pomysł napisania książki…

W pokoju pełno jest teczek z kartkami, a na nich spisane wspomnienia z czasów wojny, młodości, wiersze pisane do żony.

Dlaczego?
„żeby myśli poszły w innym kierunku”

A ja? Biedna studentka co innego mogłam zrobić, jak zagwarantować, że kilka opowieści zostanie przeczytanych w szkołach na uroczystościach dotyczących II wojny światowej oraz to, że wiersz zawiśnie w Internecie i, że jak spotkam kiedyś parę, która będzie miała kryzys to jej opowiem to, co usłyszałam. Opowiem, że prawdziwa miłość trwa nawet 60 lat i przeczytam wspomnienia…







 „Ty żono, bądź dla męża aniołem.
Ty mężu, bądź dla żony wyrozumiałym.”

piątek, 18 września 2015

sztuka prywatna i kultura zrzuty.

na podstawie "Formatu"/2009/nr 56



Wyobraźmy sobie sytuację, że spotykam pana Janusza Zagrodzkiego. Nie będę tutaj opisywać kim ów Pan jest. Macie gugle- wstukajcie sobie.
Wracając...

I Pan Zagrodzki, mówi mi: "(...) działania sztuki prywatnej wymagają uważnego, odśrodkowego spojrzenia z bliska, wnikającego w atmosferę intymnej osobowości (...)"

Zaczynam się zastanawiać jak to ugryźć. Nie chcę wchodzić w czyjąś intymność w brudnych tramposzach. Dlatego zanim powstał projekt postanowiłam sobie- jeśli się zapytam kogoś o zgodę, przedstawię mu dokładnie co i jak z czym się je.  Jak chcę żeby to wyglądało, kto będzie oglądał zdjęcia. Jednak niektórych rzeczy nie ujawnię, pozostawię atmosferę intymnej osobowości.

Kolejnym Panem jakiego spotykam czytając dalej, jest Pan Józef Robakowski.

"(...) pozornie nasza sztuka jest niewidoczna, nieodczuwalna społecznie, ale funkcjonuje na pewno (...)"


Funkcjonuje, ale po co komu sztuka ludzi, którzy są art brut. Nuda? Ty to czytasz, więc dlaczego w ogóle jesteś na tej stronie?  Może jednak w jakiś sposób ją odczuwasz, nie mówię, że społecznie, ale choć odrobinę?


podziękowania i pozdrowienia dla dr. hab D. Mileckiej, za podrzucenie pod nos Formatu, w przerwie między zajęciami, ot tak żeby zabić nudę, ot tak, żeby pobudzić do myślenia.


niedziela, 13 września 2015

sztuka lekarstwem, kilka słów o Panu B.

"zdawałem do WSSP (Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych) i mnie nie przyjęli, byłem zrozpaczony, to było ponad 40 lat temu, odwróciłem się i po chwili dodałem: pocałujcie mnie w dupę"

Tak zaczyna się opowieść o sobie Pana B. Siedzimy w Jego ciasnym pokoiku, w Domu Pomocy Społecznej gdzieś pod Poznaniem i rozmawiamy. Rozmawiamy o tym co było i nie wróci, o życiu, o uzależnieniu, chorobach, samotności. Przechodzimy przez wszystkie brudy życia, które dosięgnąć mogą każdego, by w końcu zejść na temat sztuki i twórczości.



Pan B. powrócił do rysunku, po długim czasie, odkąd Jego prace zostały odrzucone na egzaminie. Próbowaliśmy wspólnie odpowiedzieć na pytanie dlaczego dopiero będąc w DPSie wraca "do korzeni".
"To była moja pasja-artysta ma lekko z garem", odpowiada śmiejąc się.

W DPSie Pana B. w dni powszednie spotkać można w sali terapii zajęciowej, przy specjalnie wyznaczonym dla Niego biurku. Jest typem samotnika, który pośród kredek, bloków i temperówek rysuje, jak sam mówi to, co widzi, aby wyszło na zewnątrz, z głowy. Pokazując mi stosy swoich prac, szybko przerzuca te, które źle mu się kojarzą, dodając pospiesznie:"tu nie był mój dzień, te dziwolągi".




Pan B. w swoich rysunkach przekazuje to, co siedzi w Jego głowie. Nie do końca zrozumiałe dla większości obrazy, wyrwane z kontekstu figury, różnorodność technik i barw,

Kiedy pojawią się głosy, będę rysował nutki.








środa, 9 września 2015

dlaczego akurat brut?

Projekt Art Brut, który stworzyłam to połączenie sztuki i psychologii.
W słowniku pod tą nazwą kryje się sztuka ludzi prymitywnych. Ja wolę określać ją jako sztukę ludzi nieprofesjonalnych.


Będę wędrować po różnych miejscach, galeriach, domach. Będę prowadzić wiele długich rozmów tych w cztery oczy, ale także tych stukanych w klawiaturę czy słyszanych przez słuchawkę.
Będę robić wiele zdjęć, zapisywać wspomnienia.




To wszystko po to aby odpowiedzieć sobie na kilka pytań:
- co łączy sztukę z psychologią?
- jak to się dzieje, że ludzie zaczynają tworzyć?
- dlaczego dwie osoby mające tę samą chorobę tworzą podobne dzieła?
- co łączy sztukę i emocje?


Ruszamy!